A czwarta nad ranem cis może sen przyjdzie D A może mnie odwiedzisz E czwarta nad ranem fis może sen przyjdzie D E A może mnie odwiedzisz A E czemu cię nie ma na odległość reki fis cis czemu mówimy do siebie listami D A gdy ci to śpiewam u mnie pełnia lata D E gdy to usłyszysz będzie środek zimy A E czemu się budzę o czwartej nad ranem fis cis i włosy twoje próbuje ugłaskać D A lecz nigdzie nie ma twoich włosów D E jest tylko blada nocna lampka fis -łysa śpiewaczka A E śpiewamy bluesa bo czwarta nad ranem fis cis tak cicho żeby nie zbudzić sąsiadów D A czajnik z gwizdkiem świruje na gazie D E myślałby kto ze rodem z Manhattanu A czwarta nad ranem cis może sen przyjdzie D A może mnie odwiedzisz E czwarta nad ranem fis może sen przyjdzie D E A może mnie odwiedzisz A E herbata czarna – myśli rozjaśnia fis cis a list twój sam się czyta D ze można go śpiewać A za oknem mruczą bluesa D E – topole z Krupniczej A E i jeszcze strażak wszedł na solo fis cis ten z Mariackiej Wierzy D A jego trąbka jak księżyc biegnie nad topola D E nigdzie się jej nie spieszy A już piata cis może sen przyjdzie D A może mnie odwiedzisz E juz piata fis może sen przyjdzie D E A może mnie odwiedzisz